Poemat na cześć mojego męża


Autor: wrzesniowa
Tagi: mąż prawie doskonały  
16 października 2015, 17:52

Jestem szczęściarą.... i to serio. Mam fantastycznego męża. Żeby nie problem z dzieckiem była bym najszczęśliwsza kobietą na ziemi. Znam tego pana już 14 lat z haczykiem, od samego poznania na licealnej potańcówce widac było, że cwaniak ;-] już pierwszego dnia naszego ''chodzenia'' zamiast policzka obrucił sie i podstawił usta hehe

Wysoki na tyle, że mogę sie przytulić ''pod brodą'', blondyn- chociaz moim ideałem zawsze był brunet i to z niebieskimi oczami, mąż ma zielone, ale nie widze obok siebie nikogo innego. Jedyny człowiek na ziemi który ze mna wytrzymuje, jedyny który rozumie- na ogół, bo przyjaciela to z niego nie będzie.....jest zemna w trudnych chwilach, kocha mnie, rozpieszcza, wytrzymuje moje dziwadztwa i fanaberie.....ja się wściekam a on mnie rozsmiesza i koniec padam, odpuszczam, usmiecham się........rży na moje tyrady i krzyczy na innych żeby mu zony nie wkurwiali.....Boze jak ja go kocham. Pamietam jego przestraszona twarz po operacjii i w ten wtorek, kiedy prowadził mnie i pilnował na kroplówkach......szkoda, że niemoge dać mu dziecka.......to by był najpiekniejszy dar mojej miłosci dla niego.....

Tak mi sie zrobiło smutno, jak zostawił mnie w jeszcze ciepłym łózku...zaczął się pakować i wyjechał na mazurki, bezemnie, żebym szwagrowi dzieciaków nie pozarazała....smutno mi będzie te 2 dni bez niego.....jeszcze zamknietej w domku......

...no niby wyrwałam sie dzis pierwszy raz z mama na grzyby, ale to za szybko, miałam straszliwe zawroty głowy i ból brzucha......wróciłysmy szybko........teraz wieczór z książką lub filmem ehhhh

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz