rozmyslania nocą


Autor: wrzesniowa
21 listopada 2015, 22:55

Czasami mam w głowie taki bałagan, ze sama niewiem co sie tam dzieje, a juz na pewno ostatnio nie moge tego przelać na pisanie......... turlaja mi sie w głowie setki mysli:

-kolejny miesiac walki o dziecko- robic cos, nie robic nic i udawac ze mi to obojetne, pogodzic sie z prawda ale szukac nadzieii w kazdej chwili.......eeeeeh niewiem sama, ciagle walcze żeby zebrac sie na odwage i isc w koncu do osrodka adopcyjnego i rozpoczac walke o dziecko......w koncu to tak długo trwa.........

-walka z kilogramami, prawie jak walka z wiatrakami, czekam na przesylke z jakism cud specyfikiem wspomagaczem, sama postawilam sobie jakies cele, ale narazie miernie mi idzie walka, oj bieda.....

-walcze z samotnoscia, wiem ze jestem głupia ale nic nie poradze, ze tak czuje......samotna mimo obecnosci ludzi w domu, poprostu brakuje mi czegos, kogos......zła, ze inne dziewczyny maja juz rodziny i tak ułozone zycie , ze niemaja czasu dla mnie........zla ze nie umiem znalesc konkretnego zajecia które bym pokochała nad zycie, jakies hobby.......

-niedługo mam urodziny, imieniny, nie lubie tego czasu a jednoczesnie czekam, zawsze mi smutno bo to jednak latka leca tak nieubłaganie, tak bezowocnie......nie potrafie wymyslec nic na prezent, pytaja a ja niewiem, chciała bym zeby mnie ktos zaskoczyl...........

-marzyłam ostatnio o zrobieniu sobie kursu na dogoterapeute, to cos co mnie kreci, ale oczywiscie mnie nie stac......co za zycie......

-brak kasy naprawde czasami dobija, Boże bron żebym sie skarżyła, bo nie starcza do 1go ale naga nie chodze, mam dom i co zjesc, kiepsko płatna ale mam prace wiec ok, tylko czasami chciałabym poprostu miec troche kasy, żeby nie liczyc dni na przejazd na jednym baku, żeby na spontanie wyrwac sie na mazury, żeby wydac kase na kursy doszkalające a tu niestety dupa. No ale zdrowie najwazniejsze a nie pieniądze. Ehhhh pitole za duzo po kielichu wina, lece spać......

23 listopada 2015
Hej :)
Z tym ośrodkiem adopcyjnym to jest naprawdę super pomysł, więc jak sama słusznie zauważyłaś, sam proces jest długi, więc? Chyba wiesz co powinnaś zrobić ;) No i samotność, och ten stan, kiedy nas dopada, a tym bardziej jest przytłaczający kiedy odczuwamy go kiedy wbrew pozorom nie jesteśmy sami, no bo przecież jak? Mąż, rodzice...przyjaciel, znajomi...uhm... można by rzec, że nawet tłoczno ;) no ale cóż... bywa i tak.... przyjmijmy, że to dla równowagi, by móc docenić to co się ma ;)

Dodaj komentarz