Archiwum 28 września 2015


bywa dobrze
Autor: wrzesniowa
Tagi: strach   śmiech   racjonalne pytania  
28 września 2015, 21:24

Po dniach kiedy mija burza uczuć, płaczu, złości, pytań do Boga i złamanego serca nadchodzi spokój. Wyciszam sie, uspokajam, zaszczepiam w sercu nowe nadzieje, łykam tabletki z ochota i kocham się z pasją. Zaczynam 'normalną' część miesiąca.

Byłam na zakupach, spaliłam zielsko na działce, słuchałam głośno muzyki, cieszę sie zapachami i smakami, turlam sie z mężem w łaskotkach po łózku i w takie chwile wiem, że jestem szczęśliwa. Troche niespełniona i lekko samotna ale jednak zadowolona i wiem,że rycząc, skarżąc sie niedawno..... grzeszyłam. Bo nawet nie mając dziecka, mogę być przeciez dobra ciocia, córką, żoną, pracownikiem........szkoda tylko, że tak nie czuje do końca.......tłumacze, że tak jest i chuj. Tak być ma, ehhh

.... czasami sie boję, ze moze Bóg się na mnie gniewa za długie lata brania pigułek, albo sie nie gniewa tylko coś sobie nimi zrobiłam.......innego dnia obawiam się, że jak ''dostanę'' ciąże, to zabrane zostanie mi cos innego. np. rodzice.....pełno we mnie sprzecznosci i supełków, bólu i strachu. W głowie mętlik, złośc, miłość, bojaźń i to wszystko razem zmiksowane.

Chciałabym być zwyczajna, nie popsuta, nie wybrakowana. Boje sie tylko, że jak w końcu doczekam się dziecka to będzie za dobrze...............

Tatus jedzie w srode do szpitala na badania, skupie sie na nim bo sie o niego boje. Mężus z tesciem ocieplaja garaz. Mama robi syropy. Ja pracuje i żyje nadzieja, że albo będzie lepiej, albo żeby chociaz nie gorzej.....Amen.

poniedziałek....
Autor: wrzesniowa
Tagi: bezsens   nuda   ksiezyc  
28 września 2015, 16:38

Poniedziałek, znienawidzony dzien powrotu do pracy, konca wypoczynku, pierwszy dzien czegos......wstałam wczesniej żeby obejrzec księżyc- "krwawy księżyc" ...był cudowny, mroczny, piękny!

Mogłabym oglądać niebo i jego wytwory częściej, tak jak persejdy niedawno...czuje się wtedy jakbym poznawała jakąs tajemnice natury, czuje się tajemniczo i wyjatkowo, jak jakis elf....

Niestety dzis rano czułam sie raczej jak troll. Niewiem czy to skutek wesela czyt. picia i palenia papierosków których na codzien nie uwazam, czy raczej schładzania na dworzu przegrzanej tancem skóry.....bolało mnie gardełko, było mi nie dobrze i czułam sie chora......teraz jest lepiej zjadłam jakas tabletke i jakos zyje ale czuje sie słaba. Zastanawiam sie na ile mam słabe ciało, na ile dusze......czasem robie takie ładne przedstawienie przed innymi, że sama sie zastanawiam czy wszyscy sa tak głupi, czy ja naprawde jestem swietna aktorką skoro wierza, że jest ok. A ja sie czuje beznadziejnie, bezplciowo, byle jak. Nic mnie nie cieszy, nie porusza. No może zafascynowałam się faktem, ze umiem sama zrobic sobie perfumy hmm.....

Mam załadowane 3 filmy, obejrze wszystkie pod kocem- super plan na reszte dnia.