Najnowsze wpisy, strona 1


powrót zołzy
Autor: wrzesniowa
10 lutego 2016, 22:07

Mineła sroda, życie toczy się a własciwie zapierdziela w super tempie. Tak jak sie szybko pochorowałam, tak szybko wyzdrowiałam, to był 1 dniowy wirusek i mimo, ze ten jeden dzień był extra zgnojony to juz wszystko wróciło do normy. Dziś troche posciłam i ogólnie wyrzekłam sie słodyczy, przegryzek i innych kochanych przezemnie zapchaj-kiszek na cały okres postu. Ciężka to rzecz dla mnie ale o to chodzi. Zreszta pomijajac pozytywy religijne, skorzysta tez moja sylwetka. Ehh wyjezdzamy z mężem 21.02 do kliniki w Ciechocinku, będzie super jak ostatnim razem, ale az sie boje przymierzyć strój kąpielowy......kufa no nie oszukujmy się ale przytyłam troche, a i tak nie nalerze do chudzinek wrrrr

Jutro ide do fryzjera i mam totalne rozdwojenie pomysłów, bo włoski juz długie 2 lata chodowane i sa prawie za łopatki, z drógiej strony ciagle spiete, ciagle w kucyku i bardzo zniszczone.....mam totalna chęc opierdzielić sie na krótko, ale sama niewiem........jutro sie zobaczy hi hi

Znowu nawpieprzałam sie czosnku, takze witaminki, śmierdzący całus dla męża jak wroci zaraz z roboty i spac.

jejuuuu
Autor: wrzesniowa
08 lutego 2016, 22:12

Ehh niby sie lenie, a prowadze jakies zakręcone zycie. Juz drugi weekend spedziłam na wariackich papierach, zamiast odpoczywać po bardzo ciężkim tygodniu to ja w sobote szybko w kierat, sprzątanie domku, zakupy, jazda na mazury, przywiesc babcie. Powrót w niedziele, bach znowu za kółko, nabyłam migrene gigant...na wieczór czuje, że cos jest nie tak.....i było.....nie mogłam zasnąć, jeszcze po 2 w nocy kręciłam sie i juz beczałam z bezsilnosci, w końcu padłam, ale zaspałam dziś do roboty. Od samego rana juz wiedziałam, ze to bedzie zjebany dzien. Ból krzyza zwiastował powód bezsenności........i zaczynamy karuzele od nowa.....40 minut łez w pozycjii embrionalnej, dopóki leki nie zaczna działac, wracam do domku obolała, sztywna, zćpana lekami i co??? Biegunka!!!!! 2 tyg walki z choróbskami a tu okres bach i organizm sie poddaje. Jestem aktualnie po jakies 4 wizytach w wc i 2 tabletkach loperamidu, przestałam warczeć w okolicach jelit, wiec moze niebawem sie poloze. Kurde czy u mnie nie może byc "zwyczajnie"?? Nawet babci nie odwiedzialm w szpitalu, a pewnie boi sie przed jutrzejszym zabiegiem, ehhh dobranoc.

ała
Autor: wrzesniowa
03 lutego 2016, 21:39

Od poniedziałku jest jakos tak szybko.........2 dni stosowalam kuracje dla meza i siebie: czosnek, cytryna, witaminy, miód, sex i wódeczka, sama jestem zdrowa a i mąż wydobrzał. Reszta powoli tez sie podnosi. W pracy mam ciężko bo robimy w osłabionym składzie, a jutro totalna masakra bo pracuje tylko ze stazystką-MASAKRA. Plecy mnie nawalaja i to równo, kolanko tez....jak ja dam rade....

Dzis przyszło nasze nowe łózko i juz marze zeby isc do niego spac, jestem zmeczona sprzataniem, noszeniem, skrecaniem.......mam nadzieje, ze wygodnie......dobranoc

Bez tytułu
Autor: wrzesniowa
01 lutego 2016, 20:36

Wszyscy w koło chorzy, zastosowałam wiec terapie szokową. Wziełam cieplutka kapiel, zjadłam chlebek wysmarowany na grubo masłem i nakroiłam czosnku, mniam, popiłam herbatka z miety i czarnego bzu z miodem i cytryną, wezme zaraz rutinoscorvit, zagrzeje sie z mężem i musze byc zdrowa. Popiłam to wszystko 5 kieliszkami wódeczki- tez z miodem i cytryna, zeby nie było i nagle sie okazało, że niezle sie czuje i nawet mi juz nie tak smutno. dobranoc

odbijam sie, lub odbija mi
Autor: wrzesniowa
01 lutego 2016, 17:03

Po wczorajszej mega kłótni, zestresowana, zmeczona, podziebiona udałam sie do pracy. Bardzo długo nie mogłam zasnąć co niestety było widac po mojej facjacie. W robocie hardkorowo bo jedna kumpela poszla na zwolnienie mimo, ze kazalam jej sie podleczyc na wolnym juz ze 2 tyg wstecz. Ale po co mnie słuchac, wiec teraz zamiast urlopu leki i 5 dni zwolnienia wrrrrr a druga kumpelka jeszcze dzien wolnego bedzie miala na pogrzeb wiec w srode lub czwartek napierdalam sama ze stazystka ;-/. Zjebalam dziewuche mimo, ze chora ale naprawde brak mi juz cierpliwosci do głupich ludzi. Wróciłam do domku i słuchajcie ja chyba jestem wiedzmą niewiem, zołzą na pewno ha ha bo cała moja okrutna rodzinka ma grypę żołądkową!!! i to od kogo??? Od wnusia ha ha mateńko jaka ja jestem zła!!! Ubawiłam sie a oni sraja i zygaja dalej jak widzą. Wiem, że Bóg nie każe, ale dobrze mi tak o tym mysleć, że to kara Boska za sprawianie mi bólu. Ot karma...

zawsze ta zła, smutna,
Autor: wrzesniowa
31 stycznia 2016, 13:45

Nie pisałam ostatnio bo mnie nie było, lub miałam totalny wir.......przyjechał do nas chrzesniak męża i babcia. Chrzesniak na cos w rodzaju krótkich ferii u wójka, babcia na kwalifikacje do zabiegu. Jako, że mąż z chrzesniakiem grali ciagle w strzelanki na 2 kompy- moja dostepnosc zmniejszyla sie praktycznie do zera......babunia natomiast latala z mama po lekarzach badaniach itp. W sobote, czyli wczoraj babcia chciala jechac do domu, bo dzis byla msza za dziadka  w 13 lat po jego śmierci......wypadło na mnie. Wstalam zdjadlam sniadanie, posprzatalam w pocie czola caly dom, wykompalam sie i jeszcze z wilgotnymi wlosami w droge zawiesc babcie i chrzesniaka do domu. Spedzilam za kolkiem ponad 2 h wczoraj po meczacym tygodniu i meczacej sobocie. Dzis wstalam po 7 rano zeby isc na msze, pozniej zrobic sniadanie, zamarznac na kosc na cmentarzu i udac sie w 1,5 godzinna droge powrotna do domu. Wrocilam. Pekaja mi plecy, wszystko mnie boli, jestem zmeczona i niewiem czy nie przeziebiona. A tu pierwsze 3 zdania i rozpetalam pieklo w domu. Zadzwonil brat cos postekal i stwierdzil ze moze znowu dzis wpadna.......a byli w piatek, wczoraj u nich byli rodzice itp zapytalam czy rodzice mogli by jechac do nich a nie oni do nas i oczywiscie zaczelo sie.......ojciec obrazony, matka placze- JA najgorsza. Bo tylko ja mam problem, bo jak ja moge zakazywac im widziec sie z rodzina, ze to ta sama krew co ja itp itp. W konsekwencjii jestem jebaną czarną owcą rodziny, matka beczy, ojciec sie obraził i pewnie sie nie bedzie odzywał z tydzien, męza niema bo jeszcze w pracy a ja wyje.....ale nie dlatego, ze smutno, nie dlatego ze bez dzieci.......dlatego, ze mnie nikt nie rozumie. Zawsze myslalam, ze wlasnej mamie mozna sie zwierzyc ze wszystkich mysli i emocjii a okazuje sie ze jednak nie. Zostalam sama z moimi demonami. Tylko tutaj strony przyjma wszystko!!!!!

blue monday
Autor: wrzesniowa
25 stycznia 2016, 20:05

Blue monday o tak czuje go pełna geba, a własciwie cała soba....miałam a właściwie mieliśmy straszny problem z zaśnięciem wczoraj, mnie bolało okrutnie kolano, męża łokieć, podejrzana sprawa.....starość??? ha ha a tak serio to jestem straszliwa meteopatka i poprostu czułam "w kościach" że idzie zmiana i oto ona- odwilż!! Efekty takie, że po 1 w nocy poszłam spac do pokoju obok bo mąż sie strasznie kręcił i o dziwo zasneliśmy oboje. Dla mnie te 5 godzin to jeszcze pół biedy ale stary po 4 to normalnie noc zywych trupów. W pracy czułam sie jak flaki z olejem i tak mi jakos szło. Pózniej sie rozkreciłam i w sumie wrócił mi dobry humorek. Kupiłam w biedrze kolejne kwiatki io kuźwa zastanawiam sie gdzie je postawic....kwiaty mam poprostu wszędzie!!!! Kocham kwiaty ;-] Ulatalismy sie dzis z moim slubnym za łózkiem bo ostatnie jakoś uległo uszkodzeniu, stelaz nie wytrzymał presjii ha ha ale nic, dosłownie nic nam nie pasowało. Te na które nas stac sa gówniane, a te co są ładne i twarde są okrótnie drogie i tak wróciliśmy z niczym....swoja drogą mąż bardzo fajnie sprawdzał każde dno łózka w celu sprawdzenia siły przebicia ha ha troche mnie to rozbawiło. No nic moze jutro znajdziemy cos fajnego.....tylko żebysmy byli "wypłacalni" w ratach....

jestem, żyje wszystko gra...
Autor: wrzesniowa
24 stycznia 2016, 10:15

Wstałam, w domu jeszcze cicho, wszyscy dzis jakos długo gniją w łózkach. Nie pisałam kilka dni, bo wieczorami byłam poprostu zajęta. Już się tłumacze. Milcząca czytałam "Torturowaną" z seri książek o krzywdzonych dzieciach, wiem, że nie brzmi optymistycznie, ale w sumie bardzo ciekawa lektura no i konczy sie dobrze, pozatym pozeram wprost sagę na podstawie serialu Outlander pani Gabaldon- polecam. Kocham książki i filmy które dzieją się w starej angli lub szkocjii, a juz panowie w szkockich kilktach mrrrrr. Tak wiec wisiałam troszke nad książkami, zreszta zawsze jest ich u mnie dużo. Odetchnełam po powrocie taty z Warszawy, bo jednak nie zrobią mu operacjii, ogólnie to chyba nic juz nie mozna dla niego zrobić, ale doszłam do wniosku, że wole żeby żył z nami powoli i spokojnie może rok, może 10 niz umarł podczas operacjii. Poprostu mi ulzyło.

Od poniedziałku czekałam niecierpliwie na jakis sygnal z Krakowa- bo w poprzednia niedziele napisalam list do siostr dominikanek z Gródka. Czekałam, czekala i w piatek sie doczekałam!!! Nic nie odpisały, po prostu przysłały mi poświecony pasek Świetego Dominika i modlitwy które codziennie odmawiam. Nie rozstaje sie z nim i szczerze powiem, ze majac ten pasek na brzuchu przynajmniej czuje czyjas opieke, ze do kogos moge sie odezwac, mowic........za kazdym razem gdy mnie delikatnie ucisnie-da znac..... mi przypomina sie modlitwa wiec wypowiadam ja wielokrotnie, szkoda ze moj maz jakos tak niechce zemna sie modlic, wstydzi sie niewiem, nigdy nikt z nim tegonie robil. Trudno bede go namawiala chociaz przed snem o 1 modlitwe za mnie :-)

W tych ostatnich dniach szaleje nam pogoda i codziennie nawiedzaja mnie straszliwe bóle kolan i kregosłupa, jestem napieta jak postronek i jestem kuzwa fizjoterapeutka ktorej nic sie niechce- prawdziwym jest przyslowie ze:"szewc w dziurawych butach chodzi", innym umiem pomagac sobie nie. Az mi sie teskni za kumplem masazysta ehhhh

Milej niedzieli!

środa
Autor: wrzesniowa
20 stycznia 2016, 21:40

Uwielbiam spokuj, kocham mieć czas dla siebie. Chciała bym ciagle miec tylko taki problem jaką ksiązke wybrac.....jejku. Narazie jest spoko, bez gości, wczoraj do 24;30 czytalam super ksiazke, dzis skonczylam ehhh, zaraz lece pod prysznic. Usłyszałam dzis kilka naprawde przyjemnych komplementów. Mile bezstresowe dni. Kochałam sie dzis z mezem i jakos ogolnie nam ostatnio dobrze, szkoda tylko, ze dzis bardzo kłuje lewy jajnik i podswiadomosc bładzi wkoło starego tematu: "a moze....",  codziennie wieczorem zaciskam oczy i modle sie do św Dominika.....

Jutro rodzice jada do Warszawy na konsultacje w sprawie taty serca i bardzo sie boje, ze lekarz namowi tate na operacje...........operacja moze mu znacznie wydluzyc zycie i poprawic jego komfort, z drugiej strony, ma swoje lata i operacja moze sie udac, ale serce które pracuje w 1/3 moze juz nie ruszyc ehhhhhhh

spokojnie kobieto
Autor: wrzesniowa
18 stycznia 2016, 22:01

Dzis miałam zwykły spokojny dzien. Sama jazda do pracy rano poszła mi mozolnie, pozniej jakos tak na zwyczajnych obrotach w pracy- dostałam od pacjetki mgiełke z Victoria Sicret ;-), troche powiesialam na telefonie z przyjacielem, zrobilam dobry uczynek obsługujac oddzialowej demoniczna maszyne- czyt komputer ;-]- dostałam za to kawę, po powrocie podjadlam, bylam z mezem ekspresowo pod sklepem hi hi sprawdzic skrzynke(czekam w wielkim napieciu na pasek św Dominika) pozniej prysznic i "Ostatni rycerze" obejrzane razem. Ehhh chciała bym tak częściej ;-)